24 lutego 2013

Missing You

Minęło zaledwie kilka dni od czasu kiedy się z Tobą pożegnałem, a czuję jakby minęła wieczność. Nie mogę sobie przypomnieć Twojej twarzy. Pamiętam jedynie Twój głos. Z drugiej strony chyba nie do końca dociera do mnie fakt, że już się więcej nie zobaczymy. Mam też wyrzuty sumienia, że nie zadzwoniłem, kiedy miałem okazję. Byłem zbyt zajęty albo nie chciałem prowadzić długiej rozmowy z Tobą. Nie tak powinno być. Kiedy zadzwonił telefon nie mogłem się pozbierać, nie mogłem wymówić tego na głos. Nie byłem w stanie, bo głos łamał mi się i tkwił w gardle odcinając dopływ powietrza. Ludzie patrzyli na mój dziwny grymas i dziwili się o co może mi chodzić. Po powrocie do Krakowa miałem zamiar zadzwonić i powiedzieć, że chociaż z przygodami, to jednak dotarłem do domu. Jednak zanim sięgnąłem po telefon uświadomiłem sobie, że przecież nie odbierzesz. Dziwne uczucie. Życie toczy się dalej, ale to nie jest już to samo. Prawdę mówiąc, bałem się tamtego dnia. Bałem się, że rozpadnę się na kawałki i nic nie będzie w stanie poskładać mnie w całość. Wytrzymałem. Wytrzymałem, chociaż może nie powinienem był tego robić. Emocji nie można tłumić w sobie, ale nie mogłem nic na to poradzić. Mam nadzieję, że jest Ci teraz dobrze, gdziekolwiek jesteś. Może nawet spotkasz tam Jego? Chociaż nie wiem, czy tego byś chciała. Wtedy chyba nie byłem w stanie zrozumieć tego, co było między Wami, a teraz jest już za późno. Spoglądaj czasem na mnie, jeśli to możliwe, ale nie martw się. Jakoś dam sobie radę.